Niektórzy myślą, że to „bułka z masłem”, ale rzeczywistość okazuje się zupełnie inna od wyobrażeń.
Najłatwiej „wydrukować” prace za pomocą kserokopiarki. Tak powstawały pierwsze katalogi konwentowe i mnóstwo niezależnych publikacji (niekoniecznie komiksowych). Sposób jest dobry przy małych nakładach (również finansowych) i reprodukcjach czarno-białych (najlepiej kreskowych).
Najpierw należy przygotować makietę. Kopiujemy komisy w odpowiedniej skali i przyklejamy je bezbarwnym klejem na arkuszu papieru większego formatu niż planowana publikacja (przy A4 stosujemy A3). Należy pamiętać o takim zmontowaniu makiety, aby marginesy na wszystkich stronach były identyczne, i żeby w czasie docinania stron do finalnego rozmiaru nie obciąć komiksów. Po co w ogóle docinać? Po prostu. Tak wydany komiks wygląda bardziej estetycznie i profesjonalnie. Przy wydawnictwach zeszytowych musimy pamiętać o właściwym ułożeniu stron na makiecie. To znaczy, przy pierwszej składce: (dwie strony na arkuszu) najpierw strona ostatnia, następnie pierwsza; po drugiej stronie arkusza strona druga, i przedostatnia. Najlepiej złożyć wcześniej puste jeszcze arkusze makiety i ponumerować strony.
Jak precyzyjnie zmienić skalę oryginału? Kopiarki zmniejszają (lub powiększają) dokumenty metodą optyczną, o wartości podane w procentach, więc przy pomocy kalkulatora możemy łatwo obliczyć przyszłe rozmiary kopii. Warto przy okazji makiety zainwestować w wydruk z kopiarki laserowej. Jest on kilkakrotnie droższy od zwykłego, ale za to jest wyższej jakości, a ponadto lepiej reprodukuje szarości. Ważna uwaga! Zawsze należy pamiętać, że każda kolejna kopia będzie gorsza od oryginału.
Kiedy mamy gotową makietę udajemy się do punktu usług kserograficznych. Najlepiej wybrać taki, którego często nie odwiedzamy, ponieważ operator kopiarki po pracy nas „znielubi” na czas dłuższy. Dlaczego? Standardowe zaczernienie kopii maszynopisu wynosi 5%. W przypadku komiksów, ta wartość sięga często 50%, a w niektórych nawet 90%. Kopiarka zużywa wtedy bardzo dużo proszku (tonera), a jest on najdroższym składnikiem procesu kopiowania.
Kopie kolejnych stron makiety odpowiednio składamy. Całość zszywamy pośrodku arkusza zszywaczem z obrotową głowicą, obcinamy do właściwego wymiaru i mamy gotową publikację.
Nowoczesną wersją metody kserograficznej jest komputerowy desktop publishing (DTP), czyli wydawnictwo na biurku. Publikacje takie charakteryzują się zazwyczaj wyższym poziomem edytorskim. W przypadku składu komputerowego, cyfrową wersję makiety opracowujemy przy pomocy dobrego edytora tekstu, lub programu DTP (bardziej profesjonalnie). Musimy mieć jeszcze dostęp do skanera, którym kopiujemy prace, oraz drukarki laserowej. Dlaczego laserowej? Wykonuje ona trwałe wydruki na dobrej jakości papierze o grubości (gramaturze) do 200 gram (standard to 80 gram). Natomiast, w przypadku drukarek atramentowych, aby wydruki nie rozpuszczały się pod palcami, należy stosować specjalny (czytaj bardzo drogi) papier. Poza tym koszty eksploatacji drukarek laserowych (czyli cena wydruku) są dużo niższe od atramentowych. Niestety, rzadko można spotkać drukarki laserowe pracujące z formatem większym niż A4. Zawsze jednak można cyfrową wersję makiety dostarczyć firmie drukującej przy pomocy kopiarek cyfrowych. Szkoda tylko, że w tym przypadku wzrastają znacznie koszty publikacji. Lecz jest to zarazem pierwszy krok do profesjonalnego druku.
To by było na tyle. Życzę sukcesów edytorskich przyszłym wydawcom. Jeżeli będzie zainteresowanie, będę kontynuował temat.
Dlaczego nie założyłem wydawnictwa, które publikowałoby komercyjnie komiksy? Po prostu. Mnie na to nie stać. Obsługa jednego tytułu jest bardziej kosztowna, niż zyski płynące z jego sprzedaży. Przypomnijcie sobie, że na naszym Polskim rynku komiksowym nie utrzymał się długo żaden cykl prezentujący prace młodych autorów. Prędzej, czy póżniej upadali nawet najsilniejsi. Począwszy od „AQQ”, czy „KKK”, publikacjach tworzonych w dużej mierze przez zapaleńców, na profesjonalnie przygotowywanych: „Czasie Komiksu” i „Arenie Komiks” skończywszy. Powolną śmiercią umarł nawet taki gigant jak „Produkt”, a przecież zasilany był potężnym kapitałem. Polacy nie lubią, nie chcą, albo nie są przyzwyczajeni do krótkich opowiadań komiksowych. Ta prawda była mi znana od dawna, a ostatnio potwierdził ją w rozmowie profesjonalny wydawca Jarek Składanek z Kultury Gniewu, twórca antologii komiksowych.
Publikacje, które nie cieszą się popularnością gawiedzi drukowane są zazwyczaj w małych nakładach. Na mniejszą więc ilość egzemplarzy należy rozłożyć koszty przygotowania materiałów, druku i honorariów autorskich (raczej symbolicznych). Dlatego cena podstawowa takich komiksów musi być wyższa.
Teraz sprzedaż. Hurtownie nie lubią publikacji niskonakładowych, a poza tym ściągają z wydawnictwa olbrzymi haracz, dochodzący nawet do połowy wysokości ceny detalicznej. Rekordzistą w tym zakresie jest chyba rodzimy EMPiK. Pozostaje więc sprzedaż indywidualna. Wydawca bezpośrednio dostarcza publikacje do księgarni (jeśli ma czas, samochód i zdrowie). Ale księgarze zazwyczaj mają ograniczoną płynność finansową, więc często trzeba się wiele nachodzić, zanim uzyskamy pieniądze za sprzedane komiksy. Obsługa sprzedaży wysyłkowej klientom hurtowym jest nie opłacalna. Koszty przesyłania faktur (koniecznie listem poleconym) pożerają wszystkie zyski. Dlatego najlepszym miejscem na „upłynnienie” swojego towaru, są imprezy komiksowe, na których zawsze pojawia się wielu potencjalnych klientów. Dlatego wydawcy chętnie je odwiedzają. Niestety, jest ich w ciągu roku niewiele. Nadzieją na poprawienie rynku publikacji ambitnych i niezależnych jest sprzedaż internetowa. Ale ma ona swoje minusy. Koszty wysyłki są stosunkowo duże, ponieważ przesyłka musi być ubezpieczona (przynajmniej przez polecenie). Poza tym, paczka powinna być „opancerzona”, ponieważ listonosze nie bardzo lubią pakiety dużego formatu. Jak będzie w przyszłości? Pożyjemy, zobaczymy.
Chciałbym być wydawcą profesjonalnym, móc płacić odpowiednie tantiemy autorom, i zatrudniać ludzi, którzy pomagaliby mi w opracowaniu i dystrybucji wydawnictw. Niestety, nie jestem bogaty, więc robię to, co mogę, a staram się jak najlepiej. Mam nadzieję, że z pozytywnym skutkiem. Nie oczekuję z tego powodu żadnych pieniędzy, ani wdzięczności. Fajnie by było jednak, żeby podczas moich działań nie „podgryzali mi kostek” jacyś niewyżyci, nastoletni frustraci.
Reasumując. Zdecydowałem się na wydawanie publikacji non profit, czyli z założenia nieprzynoszącej zysków. Dlatego nie mogę zapewnić honorarium autorom komiksów, choćbym chciał. Koszty druku są już dla mnie wystarczającym obciążeniem. Natomiast staram się zrewanżować artystom, za udostępnienie mi prac, poprzez promocję ich twórczości. Egzemplarze Komiks Forum otrzymują ludzie zawodowo zajmujący się komiksem, Jak Wojtek Birek, Jurek Szyłak, Adam Rusek,… publicyści i znani twórcy. Zbiór wszystkich antologii miał Zygmunt Kałużyński i nadal chyba ma Grzegorz Rosiński oraz Henryk Jerzy Chmielewski. Nie sposób wymienić tu wszystkie nazwiska, nawet nie pamiętam wszystkich. Oczywiście pozostałe egzemplarze sprzedaję, ale tylko żeby zmniejszyć koszty własne i mieć środki na kolejną publikację. Niektóre numery Komiks Forum „zarobiły na siebie”, jednak większość pozostałych po działaniach różnych „dystrybutorów” (o tym jeszcze napiszę) nadal zalega u mnie w piwnicy. Sprzedały się natomiast w całości opracowane przeze mnie antologie, składające się z konkursowych prac konwentowych i festiwalowych. Ale wydawcą tych publikacji był Łódzki Dom Kultury, i to on „pożarł” w całości zyski, nie dając nic w zamian. Największy sukces rynkowy odniósł Komiks Forum z przygodami jeża Jerzego. Nakład 500 egzemplarzy rozszedł się w ciągu roku. Natomiast wydawca tego tytułu, Kamil Śmiałkowski jeszcze przez lata był mi winien za sprzedane przez niego inne numery antologii. Ale w końcu, odpuściłem sobie bezskutecznego upominania go do uregulowanie długu.
Życie wydawcy komiksów w Polsce nie jest „usłane różami”. Jednak nigdy bym nie wspomniał o moich problemach związanych z pracą nad antologiami. Ale ostatnio, pojawiły się w sieci opinie niedoinformowanych „miłośników komiksu”, że niby czerpię zyski z cudzej twórczości. Przyznaję, że czerpię. Olbrzymią satysfakcję sprawia mi publikowanie komiksów, które mi się podobają. Jeśli zaś chodzi o finanse, to od początku przedsięwzięcia jestem na „grubym minusie”. Dyskusja na internetowym forum ze sfrustrowanymi idiotami, którzy tchórzliwie ukrywają się pod pseudonimami, jest bezcelowa. Na miejscu jednego przekonanego pojawia się natychmiast dziesięciu następnych, którzy właśnie „spadli z drzewa”. Dlatego wybrałem taką formę wyjaśnienia zarzutów. Jeśli jednak pojawią się śmiałkowie, którzy pod własnym nazwiskiem będą chcieli wygłosić opinie (nawet dla mnie nieprzychylne), udostępnię im miejsce na stronie. Po to jest Komiks Forum.
Zapraszam do lektury moich wspomnień, dotyczących perypetii z dystrybucją antologii. Są naprawdę pasjonujące.
Skoro ustaliłem już, że nie dla zysków, musi być inny powód. Promocja autorów jest skutkiem, a nie przyczyną. W dzisiejszych czasach twórca może sam wypromować swoje prace. Choć niektórzy z nich, czynią to w sposób przynoszący skutki odwrotne do zamierzonych. Przeglądając różne witryny internetowe, w poszukiwaniu ciekawych komiksów, zauważyłem dziwne zjawisko. Ważniejszy jest wygląd strony niż prace na niej prezentowane. Zanim „dokopię się” do rysunków, muszę „przebić się” przez ładne, ale zupełnie niepotrzebne animacje, które „ściągają się godzinami” nawet przy szybkim łączu. Niekiedy, wykorzystywane skrypty powodują, że cała witryna zajmuje jedynie wycinek ekranu, a obrazki czytelne są wyłącznie dla snajpera. Ponadto, webmasterzy często prezentują grafiki w zbyt niskich rozdzielczościach. Niemożliwe jest wtedy dokładne obejrzenie rysunku, nie mówiąc już o przeczytaniu tekstu w dymkach. A przecież, dobrze przygotowana grafika przyzwoitej jakości nie musi dużo „ważyć”. Domyślam się, że jest to ochrona przed kopiowaniem prac, ale przy okazji nikt ich nie ogląda. Nie prościej byłoby wkleić w planszę copyright z danymi autora? Ostatnio twórcy stron, realizując witryny multimedialne, wykorzystują chętnie dżwięki i animacje. Przyznam, że nie lubię jak mi coś lata po ekranie bez mojej zgody, odwracając często uwagę od właściwej treści. No i te agresywne reklamy. Dobrze, że nie ma jeszcze komputerów wydzielających zapach, bo pewnie bym się porzygał. Nieporozumieniem są także portale w rodzaju DigiArt. W zamierzeniu, mają pozytywne cele, ale ich realizacja jest daleka od doskonałości. Zanim odnajdzie się tam jakąś ciekawą pracę, trzeba „przekopać” tonę różnego beztalencia. Jak do tej pory, najlepszą witryną prezentującą komiksy do jakiej dotarłem, jest strona fk-estremadura.com (ładna, prosta, szybka i skuteczna). Wróćmy jednak do tematu.
Odkąd pamiętam, przeglądając różne zbiory opowiadań, zawsze przeszkadzało mi, kiedy obok świetnych historii umieszczano realizacje, powiedzmy niedopracowane. Ja natomiast, chciałbym mieć w swojej kolekcji tylko najlepsze komiksy. Abym to uzyskał, muszę niestety wydawać je samemu.
W 1992 roku wydałem pierwszy katalog konwentowy. Organizator imprezy, Łódzki Dom Kultury, nie był zainteresowany publikacją prac młodych twórców. Chęć ocalenia przed zapomnieniem komiksów dobrych, oraz ich autorów była powodem powstania każdego mojego wydawnictwa. Któż bowiem pamiętałby dziś rewelacyjne prace Artura Łobusia, gdyby nie znalazły się w katalogu. W pierwszym konkursie komiksowym nawet jury nie zwróciło na nie uwagi. Dopiero Conturowcy musieli ufundować nagrodę. A inni laureaci? Andrzej Łaski znany jest obecnie, jako twórca okładek do książek, a przecież kiedyś był autorem świetnych komiksów. Poważna choroba Roberta Wagi sprawiła, że przestał rysować historie obrazkowe, ale tworzy nadal. Oczywiście ich komiksy również były przeze mnie publikowane.
Ostatni powód mojej działalności wydawniczej związany jest z najnowszym pomysłem na Komiks Forum. Mianowicie, wiele interesujących prac ukazuje się w różnych mediach (Internet, czasopisma, gazety), czasami z komiksem niemających nic wspólnego. Ja natomiast, chciałbym zgromadzić je wszystkie w jednym miejscu, a całość uzupełnić kontaktem do autora. Myślę, że to najlepszy sposób na promowanie twórcy. A jeśli profesjonalny wydawca będzie poszukiwał dobrego rysownika komiksów, w jednym miejscu znajdzie wszystkie potrzebne informacje. Wiem, że taka oferta jest potrzebna, ponieważ wielokrotnie otrzymywałem pytania od wydawców, o kontakt z autorami. Ja również, szukając obecnie ciekawych prac w sieci, i adresów ich autorów „morduję się” okrutnie.
Przesyłanie dużych plików siecią, to prawdziwe wyzwanie dla początkującego grafika komputerowego. Trwa dość długo, a niektóre skrzynki mailowe mają limit wielkości pobieranych danych (np.10Mb). Można plik skompresować za pomocą specjalnego programu. Ja jednak zazwyczaj wybieram prostszy sposób, zapisuję grafikę w odpowiednim formacie (opcja: save as – zapisz jako). Każdy przyzwoity program graficzny ma taką możliwość.
Posłużę się przykładem. Mam dwie plansze komiksowe w formacie A4 i rozdzielczości 300dpi. Pierwsza jest kolorowa (tif zajmuje 25Mb), a druga wydaje się być czarno-biała, ale w rzeczywistości jest w stopniach szarości (tif zajmuje 8,2Mb).
Najpierw zajmiemy się kolorem. Jeżeli zapiszemy planszę jako tif, ale z kompresją LZW, plik zmniejszy się z 25Mb do 3,4Mb. To już jest duża różnica. Natomiast, jeśli zastosujemy format jpg, z jakością 60, grafika zajmie niecałe dwa megabajty. Ale uwaga! Jpg stosuje kompresję stratną, to znaczy, że zapisywany plik różni się od oryginału. Dlatego też używanie współczynnika mniejszego niż 60 może spowodować widoczne pogorszenie jakości obrazu.
Teraz plansza czarno biała. Zapisana w tifie z kompresją LZW zajmuje 2 Mb (4 razy mniej). Można jednak zastosować format gif, który dysponuje paletą 256 kolorów (lub stopni szarości). Im mniejsza paleta kolorów, tym plik będzie mniejszy. Dobre programy umożliwiają ustalenie ilości kolorów w palecie. Jeśli w przypadku grafiki czarno-białej zastosujemy 4 kolory, to plansza zajmie niecałe 500kb, czyli szesnastokrotnie mniej niż oryginał. Nie radzę stosować tylko 2 kolorów (czarny i biały), ponieważ tracimy wtedy informacje o detalach rysunku. Optymalnym rozwiązaniem będzie paleta składająca się z 8 kolorów. Plik graficzny nie powinien się znacznie powiększyć.
Co jednak zrobić, jeśli używany program graficzny nie daje takich możliwości zapisywania plików? Najprostszy sposób, to ściągnąć z sieci program IrfanView. Służy on głównie do prezentacji grafik, ale ma wiele innych możliwości. Jeśli nie jest wykorzystywany w celach komercyjnych, można go używać za darmo.
Dlaczego w dobie Internetu i szybkich łączy narażam autorów na kłopot, wymagając od nich przysyłania prac na płycie? Po prostu, zmieści się na niej więcej komiksów niż w bardzo pojemnej skrzynce mailowej. Związane to jest również moim kolejnym pomysłem. Zamierzam stworzyć komiksową bazę danych, z pracami umożliwiającymi ich dokładne obejrzenie. Na własnej skórze odczułem jak trudne jest znalezienie w sieci pracy komiksowej, którą można przeczytać bez wysiłku. Spotkałem nawet miejsce, w którym autor prezentuje swoje dzieła jedynie ikonkami o szerokości kilkudziesięciu pikseli. Moje archiwum byłoby dostępne w całości jedynie osobom zawodowo zajmującym się komiksem. Na pewno nie będę rozpowszechniał wszystkich prac w sieci, powodując ich „opatrzenie”. Oczywiście każda Internetowa publikacja odbywałaby się wyłącznie za zgodą autora.
Drodzy twórcy, przysyłajcie więc swoje prace do Komiks Forum. Nie zważajcie na termin, bowiem drzwi do antologii są zawsze otwarte. Mogą to być historie całe, lub reprezentatywne (odpowiednio opisane) ich fragmenty. Rozdzielczość typowej planszy komiksowej nie powinna być mniejsza niż 1500 pikseli (szerokość). Pliki graficzne powinny być zapisane w popularnych formatach jak: .gif (dla rysunków czarno-białych) oraz .jpg (to niestety kompresja stratna, więc należy wybrać najwyższą jakość). Ideałem jest .psd, mały i pojemny, ale nie każdy ma dostęp do Photoshopa. Z innymi formatami również sobie poradzę, ale wtedy pliki mogą zajmować więcej miejsca.
Nie zapomnijcie dołączyć do przesyłki informacji o sobie (w zwykłym pliku tekstowym .txt). Podstawowych jak: imię, nazwisko, pseudonim artystyczny, adres, kontakt telefoniczny i sieciowy, oraz adres witryny prezentującej prace. Wszystkim, których komiksy zostaną opublikowane w Komiks Forum, a nie mają własnej witryny w Internecie, mogę zrewanżować się napisaniem prostej strony w htmlu (szybkiej i niezawodnej), oraz umieszczeniem jej na bezpłatnym serwerze. Informacje podstawowe oczywiście uzupełnijcie krótkim biogramem.
Jak tanim kosztem wysłać płytę? Najlepszym rozwiązaniem jest włożyć nagraną płytę do pudełka typu slim. Pośrodku umieścić niewielki kawałek miękkiego materiału (gąbka, tkanina), żeby płyta „nie latała” w czasie transportu. Zapakować pudełko w zwykły papier i wysłać, jako zwykłą paczkę. Koszt przesyłki wyniesie wtedy około 6zł, a czas dostarczenia 3 dni robocze. Paczka priorytetowa (za 8zł) nadana na poczcie przed godziną 15, teoretycznie powinna być u adresata następnego dnia roboczego.
A teraz najtańsze rozwiązanie. Płytę bez pudełka owijamy sztywno kartką papieru do drukarki, albo wkładamy do zwykłej koperty na płyty z cienkiego papieru. Całość przyklejamy do tekturki o wymiarach 15x20cm (dla bezpieczeństwa można użyć dwóch tekturek), i wkładamy do koperty C5 (lub B5). W takiej postaci można wysłać płytę listem zwykłym (do 50g) za 1,35zł, lub poleconym za 3,55zł. Na pewno dojdzie. Zestaw widoczny na zdjęciu waży 35 gram, więc jeszcze 15 gram jest wolne.
Polecam płyty markowe (znanych firm), są one niewiele droższe, ale za to dane nie znikną z nich po krótkim czasie i nie będzie żadnych problemów przy nagrywaniu. Ja od lat używam produktów firmy Verbatim i jestem zadowolony. Nie zapomnijcie sprawdzić przed wysłaniem, czy płyta jest dobrze nagrana. Zawsze stosujcie weryfikację nagrań.
Z ostatniej chwili. Otrzymałem kilka płyt, przy których miałem problemy z odczytaniem danych. Oczywiście były to produkty kiepskich marek, oraz płyty dvd. Zastanawiam się, dlaczego umieszczacie prace o wielkości od kilku do stu mega na nośniku, który może zapisać prawie pięć tysięcy mega danych? To tak, jakby szpilkę chować do wielkiej szafy.
Ważna jest też prędkość nagrywania. Polecam wybrać najmniejszą. Niekiedy warto poczekać kilka minut dłużej, żeby w efekcie otrzymać zapis dobrej jakości.
Znak czasu. Materiał na tej stronie pochodzi ze starej wersji witryny Komiks Forum, której ostatnia aktualizacja była w maju 2010roku. Ciekawe, jak wiele zmieniło się w naszym komiksowym światku, od tamtego czasu...
Cyfrowy Komiks Forum
Gdzie można kupić nowy Komiks Forum?
Papier czy cyfra?
Nieporozumienia związane z Komiks Forum
Publikacja non profit
Dlaczego zostałem wydawcą komiksów?
W jaki sposób przesyłać grafikę przez Internet?
Jak tanim kosztem opublikować własny komiks?
Jak najtaniej wysłać komiksy na płycie?
Cyfrowy Komiks Forum 2010 wydany został w formacie PDF. Do jego otwarcia potrzebny jest odpowiedni program odczytujący tego typu dokumenty np. Adobe Reader (dostępny bezpłatnie na stronie Adobe), oraz znajomość hasła.
Tegoroczna wirtualna antologia posiada trzykrotnie zwiększoną objętość w stosunku do tradycyjnej edycji Komiks Forum 2010. Na 300 stronach cyfrowej publikacji prezentowane są komiksy następujących autorów: Jakub Woynarowski, Marcin Bucyk, Michał Arkusiński, Adam ¦więcki, Michał Makowski, Robert Trojanowski, Mariusz Podleś, Łukasz Samsonowicz, Andrzej Łaski, Wojciech Nawrot, Marcin Zdybel, Mariusz Zawadzki, Piotr Zdanowicz, Tomasz Kleszcz,Witold Trzcionka, Piotr Kubasik, Agnieszka Szczepaniak, Jarosław Gach, Krzysztof Rosiecki, Artur Suchan, Michał Romański, Ewa Jędrzejczak, Filip Sułkowski, Paweł Płóciennik, Łukasz Godlewski, Daniel Grzeszkiewicz, Maciej Andrysiak, Aleksandra Spanowicz, Tomasz Jeruszka, Wojciech Bem, Bartłomiej Hass, Michał Lebioda, Kajetan Wykurz, Joanna Krótka, Łukasz Jagielski, Marcin Bałczewski, Tomasz Mering, Marek Lachowicz, Przemysław Owczarek, Krzysztof Szwarc, Mateusz Moczulski, Dariusz Vasina, Agnieszka Weseli, Beata Sosnowska, Krzysztof Baran, Kasper Grubba, Piotr Perłowski, Tomasz Gazda, Antoni Serkowski, Natalia Gościniak, Julia i Tomek Przybyszewscy, Bartłomiej Przybyszewski, Radosław Czyż, Maciek Prożalski, Dorota Anna Zaręba, Igor Myszkiewicz, Michał Krzysztof Zaleski, Michał Schmidt, Magdalena Rucińska, Paweł Marszałek, Lidia Migalska, Robert Konsztat, January Misiak, Jarosław Chyży, Piotr Bigaj, Marta Fonfara, Przemysław ¦wiszcz, Grzegorz Nita, Jakub Ćwiek, Dawid Pochopień, Łukasz Ciaciuch, Bartosz Sztybor, Sebastian Skrobol. Autorem ilustracji na okładce jest Tomasz Kleszcz. Cyfrowy Komiks Forum 2010 został wydany 4 maja 2010 roku (ISBN 978-83-926964-3-8).
Cyfrowy Komiks Forum 2010 można kupić za 5zł. Osoba kupująca otrzymuje adres internetowy do pliku antologii (110MB) umieszczonego na serwerze, oraz hasło niezbędne do otwarcia komiksu.
Osoba, która kupiła cyfrową wersję antologii Komiks Forum 2010, ma prawo do pobrania tej cyfrowej antologii z serwera, oraz wykonania kopii tej cyfrowej antologii wyłącznie na własny użytek. Dalsze rozpowszechnianie publikacji, bez zgody wydawcy, jest zabronione. Wszelkie prawa zastrzeżone są dla autorów publikujących w cyfrowej antologii swoje prace.
Jeśli chcesz kupić cyfrową antologię Komiks Forum 2010 kliknij TUTAJ.
Witek - 9.05.2010
Tradycyjną wersję Komiks Forum 2010 można kupić w warszawskiej księgarni Centrum Komiksu, oraz księgarni internetowej Incal. Publikacja została wydana w nakładzie 300 numerowanych egzemplarzy i prezentuje komiksy polskich autorów: Jakub Woynarowski, Marcin Bucyk, Michał Arkusiński, Adam Święcki, Michał Makowski, Robert Trojanowski, Mariusz Podleś, Łukasz Samsonowicz, Andrzej Łaski, Wojciech Nawrot, Marcin Zdybel, Mariusz Zawadzki, Dismas, Tomasz Kleszcz, Witold Trzcionka, Piotr Kubasik, Agnieszka Szczepaniak, Jarosław Gach, Krzysztof Rosiecki, Artur Suchan, Michał Romański, Ewa Jędrzejczak, Filip Sułkowski, Paweł Płóciennik, Łukasz Godlewski oraz Daniel Grzeszkiewicz. Okładka: Tomasz Kleszcz. Format 16,5x24cm, objętość 100 stron.
Papierowy Komiks Forum 2010 możesz również kupić TUTAJ.
Zrób to teraz, a otrzymasz niski numer. Nadal dostępne są numery poniżej setki.
Witek - 9.05.2010
Zostałem w końcu zmuszony do uruchomienia bloga. Obecnie koresponduję z tak dużym gronem twórców, że nie jestem w stanie zamieszczać najnowszych informacji na stronie antologii.
Blog Komiks Forum znajduje się na > Blogspocie. Zapraszam.
Witek - 1.03.2010
Początek stycznia 2010. Czas najwyższy, aby rozpocząć pracę nad kolejnym Komiks Forum, żeby zdążyć z publikacją na Warszawskie Spotkania Komiksowe. Jedno z niewielu miejsc komiksowego getta, w którym można zaistnieć przez moment z nowym wydawnictwem, i przy okazji upłynnić trochę egzemplarzy.
Przyznaję, że do przygotowania kolejnego numeru antologii zabieram się, jak do seksu z jeżem. Perspektywa ogromu pracy związanego z wydaniem komiksu nie jest zbyt nęcąca. Ponadto, znowu będę musiał finansować publikację z własnych środków, których ostatnio nie mam zbyt wiele. Niewielka jest też szansa na odzyskanie ich w ciągu najbliższych lat. Poprzednią antologię wydałem w 2008 roku a koszty związane z tym projektem nie zwróciły się do dziś. Na dodatek, zasmuca mnie brak zainteresowania antologią u publicystów, i szerszego odzewu ze strony czytelników. Wiem od znajomych z branży, że doceniają moje działania, ale nie tylko dla nich wydaję komiksy. Dlaczego więc to robię?
Kilka lat temu, na jednym z łódzkich festiwali komiksu, ktoś z nowych organizatorów zapytał mnie: „Dlaczego nie kupuję katalogu festiwalowego?”. Odpowiedziałem żartem: „Ponieważ nie jest to Komiks Forum”. W stwierdzeniu tym było wiele prawdy. Wtedy, po raz kolejny, nie przypadł mi do gustu dobór komiksów w publikacji Łódzkiego Domu Kultury. Nic więc dziwnego, że było mi żal wydawać na nią pieniądze. Zdaję sobie sprawę, iż wybór odpowiedniego materiału nie jest rzeczą łatwą. Lecz wielokrotnie, różni redaktorzy katalogu festiwalowego nie starali się zbytnio. W publikacji często pojawiały się historie miernej jakości, natomiast wartościowe komiksy można było obejrzeć tylko na wystawie, jedynie w trakcie imprezy. Dlatego zdecydowałem się reaktywować Komiks Forum. Projekt, który powstał onegdaj właśnie w celu promocji dobrych komiksów.
Postanowiłem corocznie wydawać antologię zawierającą najciekawsze komiksy stworzone w danym roku. Do pracy zabrałem się po festiwalu w 2006 roku. Jednak problemy ze zdrowiem uniemożliwiły mi realizację zadania. Możliwość kontynuowania pracy nad Komiks Forum Annual pojawiła się dopiero na początku 2008 roku. Był to dla mnie dość dziwny czas. Zakończyła się właśnie kolejna chemioterapia, która tak obciążała mój organizm, że dla jego ochrony musiałem łykać sterydy w „końskich dawkach”. Byłem bardzo osłabiony, ale rozpierała mnie energia. Wspomagany farmakologicznie zabrałem się więc do pracy. Szybko wyremontowałem moją starą witrynę w Internecie i zacząłem realizować projekt. Był początek lutego, a chciałem żeby wydawnictwo pojawiło się na Warszawskich Spotkaniach Komiksowych (15 marca). Opracowanie materiału zajmuje mi przeważnie około tygodnia. Drukarnia potrzebuje dwóch, trzech tygodni, aby cyfrową wersję publikacji zrealizować na papierze. Czasu więc było mało, a ja nie miałem jeszcze żadnych plansz. Mimo to, kontynuowałem pracę.
Swoje działania zacząłem od umieszczenia informacji o projekcie w kilku portalach komiksowych. Następnie, korzystając z adresów otrzymanych od organizatorów festiwalu komiksu, rozesłałem zaproszenia do udziału w antologii wszystkim uczestnikom konkursu festiwalowego. Kolejne namiary odnajdywałem już trudniej, przeszukując witryny prezentujące twórczość graficzną internautów. Sporym utrudnieniem był dla mnie brak dostępu do sieci, ale jakoś sobie poradziłem.
Moje wymagania w stosunku do autorów nie były zbyt duże. Chciałem opublikować komiksy już gotowe, które powstały w przeciągu ostatniego roku. Zastanawiałem się także nad prezentacją starszych prac. Komiks Forum nie ukazywał się od kilku lat, a w tym czasie powstało wiele interesujących plansz, które były warte prezentacji. Postanowiłem więc wzbogacić nową antologię również starszymi historiami. Zdecydowana większość twórców, do których zwróciłem się bezpośrednio, odpowiedziała na mój apel pozytywnie. Dziękuję im bardzo za udział w projekcie.
Komiks Forum 2008 złożyłem w przewidzianym terminie. Gorzej było z drukarnią, dla której zrobienie tylko 300 egzemplarzy komiksu było mało interesujące. Zwłaszcza, że moje wymagania dotyczące wykonania publikacji były spore. Na szczęście zdążyli na ostatnią chwilę, w przeddzień imprezy.
Mimo kłopotów, związanych z ekspresowym tempem przygotowania, premiera antologii na Warszawskich Spotkaniach Komiksowych okazała się dla wydawnictwa sukcesem. Publikacja została bardzo dobrze przyjęta przez odbiorców. Na giełdzie rozeszło się sto egzemplarzy Komiks Forum 2008, czyli jedna trzecia nakładu. Swoje komiksy otrzymali będący w Warszawie autorzy, wydawcy i publicyści. Duża część przywiezionych przeze mnie komiksów trafiła do rąk zwykłych miłośników literatury obrazkowej. Jednak najwięcej egzemplarzy wzięli przedstawiciele księgarni komiksowych. Wkrótce komiksy te również znalazły czytelników.
Niestety, podobny wynik handlowy już nigdy się nie powtórzył. Na ostatnim festiwalu sprzedałem aż jeden Komiks Forum 2008. Wcześniej, dwadzieścia egzemplarzy antologii wstawiłem do komisu w łódzkiej księgarni „Komiks”. Po roku zostało ich dziewięć. Lecz w międzyczasie właściciel „wylogował” się z firmy nie rozliczając powierzonych mu wydawnictw. Niestety, nie była to moja pierwsza wpadka dystrybucyjna, i na pewno nie ostatnia. No, cóż. Jeśli zdrowie mi pozwoli, przez kilka najbliższych lat będę włóczył się po komiksowych imprezach zanim uzyskam zwrot kosztów związanych z publikacją. Czyżby nie było już chętnych na dobre polskie komiksy?
Żywot niezależnego wydawcy nie jest łatwy. Jest on zawsze na końcu „łańcucha pokarmowego” i bardzo często nie starcza dla niego „strawy”. Autor publikowanego komiksu zyskuje pierwszy. Nawet jeśli zrezygnuje z honorarium, ma możliwość promocji własnej twórczości. Zawsze na komiksach zarabiają pośrednicy. Najpierw drukarze, póżniej dystrybutorzy, a następnie księgarze. Wydawca, aby opublikować komiks, musi od razu wyłożyć duże środki, i czekać bardzo długo, w nadziei, że kiedyś się zwrócą. Dlatego postanowiłem wydawać alternatywną wersję antologii, znacznie łagodniejszą finansowo.
Razem z Komiks Forum 2008 miała w Warszawie pojawić się jego cyfrowa wersja, która była wolna od wad tradycyjnej, papierowej edycji, i posiadała zwiększoną objętość. Jednak przed imprezą zabrakło mi czasu na dokończenie pracy. A póżniej… Mój organizm osłabiony przewlekłą chorobą bez wspomagania „dopalaczami” odmówił posłuszeństwa. Jakby tego było mało, dopadały mnie kolejno wszystkie wirusy jakie spotkałem na swojej drodze. Dalej była kolejna chemioterapia i przeszczep szpiku na horyzoncie… Rok minął jakby go nie było… Teraz, kiedy odzyskałem nieco siły, dokończyłem robotę.
W cyfrowej antologii swoje prace prezentują: Michał Lebioda, Rafał Bąkowicz, Jerzy Szyłak, Aleksandra Spanowicz, Dominik Jankowski, Marek Turek, Jarosław Gach, Patryk Cabała, Marcin Frąckowiak, Paweł Płóciennik, Michał Arkusiński, Adrian Madej, Agata Gorządek, Artur Suchan, Jakub Woynarowski, Daniel Grzeszkiewicz, Igor Myszkiewicz, Paweł Piechnik, Marta Fonfara, Jakub Gruszczyński, Bartek Biedrzycki, Rat, Piotr Kubasik, Marek Rudowski, Robert Konsztat, Marcin Jabłoński, Michał Janusik, Adam Święcki, Ireneusz Mazurek, Grzegorz Pawlak, Sara Sapkowska, Wojciech Prokop, Piotr Obłękowski, Tomasz Cwik, Tomasz Cieślik, Tomasz Kontny, Michał Perz, Wojciech Nawrot, Wojciech Pawliński, Sławomir Kwasek, Michał Rzecznik, Olga Wróbel, Przemysław Owczarek, Krzysztof Szwarc, Mateusz Lewczuk, Łukasz Wilk, Paweł Grabowski. Objętość publikacji: 176 stron. Format PDF.
Witek - 10.02.2010
Komiks Forum jest publikacją na miarę moich możliwości. Mimo skromnych środków staram się zawsze aby prace prezentowane na stronach antologii wyglądały jak w oryginale. Jednak nie zawszę mogę tego dokonać. Niestety, ze względu na koszty, niektóre komiksy barwne musiałem opublikować jedynie w szarościach. Na szczęście wersja cyfrowa wolna jest od podobnych ograniczeń. Dzięki niej wszystkie historie można podziwiać w pełnej okazałości.
Kompletnie nie rozumiem, maniakalnego wręcz, przywiązania autorów do przedstawiania swojej twórczości wyłącznie na papierze. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z unikatowej formy takiej prezentacji. Ale zawsze stwarza ona wiele niepotrzebnych problemów, często nie związanych z samym medium. Nigdy przecież w druku nie uzyska się efektu jaki wywołuje oryginalna plansza stworzona ręką artysty. Po cóż więc utrudniać sobie życie?
Papier jest cierpliwy, ale również drogi. Zdecydowaną większość środków przeznaczonych na Komiks Forum pochłaniają koszty druku. Ponadto, rosną one niewspółmiernie (niemal czterokrotnie) w przypadku publikacji prac barwnych. Czas potrzebny do wykonania nowego komiksu też nie jest krótki. Cyfrową wersję antologii należy odpowiednio przygotować dla maszyn drukarskich. A farba na papierze musi przecież wyschnąć zanim introligator rozpocznie ostatnią fazę produkcji nowego wydawnictwa. Czynnik ludzki ma zasadniczy wpływ na wygląd publikacji. Wielu drukarzy charakteryzuje osobliwy stosunek do wykonywanego zawodu. Swój fach traktują raczej jako robotę, którą należy wykonać, niż pracę, z której mogliby czerpać satysfakcję. Prawdę mówiąc, każdy etap produkcji komiksu odciska swoje piętno na jego obliczu. Edytor, przygotowujący makietę nowego wydawnictwa, nigdy nie ma pewności, jak będzie wyglądał produkt finalny.
Papierowe publikacje nieustannie podlegają czynnikom zewnętrznym. światło, wilgoć zawarta w powietrzu, oraz eksploatacja, nawet sposób przechowywania wpływa na wygląd komiksu po latach. Niektórzy powiedzą, że papier starzeje się w uroczy sposób. Jednak wraz z upływem czasu zmienia się również oblicze prezentowanej zawartości. Kolory bledną, a tło ciemnieje i cała praca wygląda inaczej niż w dniach swojej świeżości.
W dzisiejszych czasach ogromne znaczenie ma aspekt ekologiczny każdego zagadnienia. Oczywiście, chemikalia używane do produkcji papieru nie są zbyt miłe dla otaczającego nas środowiska. Syntetyczne farby drukarskie, oraz kleje również niewiele mają wspólnego z naturą. A przecież każdą nową papierową publikację zawsze przypłaca życiem tysiące drzew.
Kiedy komiks jest już gotowy powinien znależć odbiorców. Pojawiają się wtedy problemy z dystrybucją. Jest wiele czynników, które wpływają na drogę publikacji od wydawcy do czytelnika. Wysokonakładowe przedsięwzięcia mają zdecydowanie największą siłę przebicia. Jednak niewiele jest w naszej rzeczywistości tytułów zdolnych zainteresować ogromne rzesze odbiorców. Warunek ten spełniają jedynie komiksy mające za sobą lata promocji. Publikacje prezentujące prace mniej znanych twórców, a także ambitne komiksy autorskie, skazane są więc na niewielkie nakłady, oraz skromną dystrybucję w specjalistycznych sieciach. Koszty przygotowania jednego egzemplarza w przypadku takiej produkcji są znacznie większe. Dalsza obsługa publikacji przez pośredników i księgarzy jest również odpowiednio droższa. Nawet niewielkie opłaty za przesyłanie komiksów i faktur, w przypadku małej sprzedaży, to dla wydawcy procentowo duży wydatek. Niebagatelny wpływ na cenę ma oczywiście jakość edycji. Dobrej klasy papier, niezbędny do właściwej reprodukcji barw, oraz twarda oprawa znacznie podnoszą koszty przygotowania publikacji. A przecież cena jest ważnym czynnikiem decydującym o popularności komiksu wśród odbiorców. Reasumując, niskonakładowe (z konieczności) niezależne publikacje nie mają zbyt łatwego życia na tradycyjnym rynku księgarskim.
Dowolny nośnik cyfrowy eliminuje większość problemów związanych z publikacją komiksów na papierze. Dzięki niemu prace mogą być prezentowane w wygodnej formie oraz skali bardziej przyjaznej dla czytelnika. Komiksy wyglądają świetnie na ekranie monitora komputerowego, ale również zwykłego telewizora. Obecne tendencje w rozwoju elektroniki użytkowej już zaowocowały pojawieniem się na rynku mobilnych wyświetlaczy, których komfort użytkowania przewyższa znacznie tradycyjne publikacje papierowe. Naturalny kontakt czytelnika ze słowem pisanym, dżwiękiem lub wirtualnym obrazem, poprzez urządzenia połączone z globalna siecią, to kolejny, nieuchronny krok w rozwoju naszej cywilizacji.
Publikacja cyfrowa jest gotowa do rozpowszechnienia w momencie zakończenia pracy przez edytora. Odpada kosztowny i czasochłonny proces druku, zawsze generujący błędy w reprodukcji dzieła. Każdy kolejny wirtualny egzemplarz nie jest kopią, lecz idealnym klonem oryginału. Znacznie łatwiejszy oraz tańszy jest dla wydawcy również proces przygotowania alternatywnych wariantów komiksu. Na przykład: innych wersji językowych, które ułatwiają prezentację prac na całym świecie.
Możliwości papieru jako nośnika informacji znane są od wieków. Lecz wirtualne publikacje posiadają znacznie większy potencjał. Wzbogacenie obrazu dżwiękiem, muzyką, lub animacją może być dla twórcy komiksu poważnym wyzwaniem. A nowe sposoby prezentacji grafiki są na pewno cennym środkiem wyrazu. Kilka lat temu miałem okazję poznać komputerowe wersje komiksów Enki Bilala. W realizacjach tych, obrazy ilustrujące historię pojawiały się na ekranie pojedynczo, a niesamowity nastój tworzyła klimatyczna muzyka i dziwne dżwięki. Publikacje te przekraczały granice tradycyjnej opowieści graficznej. Były dla odbiorcy żywą, multimedialną materią, jakże odmienną od martwej kartki zadrukowanego papieru. Być może taka jest właśnie przyszłość komiksu. Potencjał „cyfrowego papieru” jest przecież nieograniczony.
Różnica kosztów przygotowania publikacji cyfrowej w porównaniu z jej wersją tradycyjną, jest dla tej ostatniej druzgocąca. Nie ma papieru, więc nie ma druku i wszystkich uciążliwości z nim związanych. Począwszy od wszelkich fanaberii drukarzy, na niewspółmiernie dużych środkach niezbędnych do realizacji papierowego przedsięwzięcia skończywszy.
Dystrybucja wirtualnych publikacji również nie daje papierowym komiksom żadnych szans. Dostęp do takich edycji jest większy i bez porównania łatwiejszy. Zanim tradycyjny komiks przemierzy drogę od drukarni, poprzez pośrednika, do księgarni, odbiorca cyfrowej wersji dokładnie ją pozna. Ponadto, czytelnik papierowego komiksu musi w księgarni zapłacić za niego dużo więcej niż życzy sobie wydawca. Różnica wynika z marży, jaką doliczają sobie dystrybutorzy, a która wynosi od 25 do 50 procent ceny podstawowej. Nie wolno zapomnieć o „działce” księgarni, czyli kolejnych 25 procentach, ale tym razem, od ceny poprzedniego pośrednika. No, cóż. Każdy musi z czegoś żyć. Największy paradoks wynika z faktu, że twórca, bez którego pracy komiks by nie zaistniał, ma szanse jedynie na niewielki udział w zyskach.
A gdyby tak zrezygnować z kosztów druku i kolejnych pośredników? Czytelnik na pewno by się ucieszył, gdyby za komiks, który kosztuje w księgarni kilkadziesiąt złotych, mógł zapłacić jedynie kilka. Tak tania edycja zapewne poszerzyłaby grono odbiorców. Wzrosłyby zyski wydawcy i może również autora. Czy to naprawdę utopia?
Witek - 10.02.2010
(…) największy cwaniak (…) chce sobie nabić kabzę kosztem innych – celtic
- Proponuję zajrzeć do tematu: Publikacja non profit…
Niestety, nikt na świecie nie płaci honorariów debiutantom, a zwłaszcza nie robią tego wydawcy zajmujący się promocją danego artysty. Po prostu, nie ma na to pieniędzy. Zapytaj Gawronkiewicza, Leśniaka, Truścińskiego, czyli ludzi, którzy obecnie zarabiają na komiksowej pracy. Jakie tantiemy otrzymali za swoje pierwsze komiksy?
(…) nie dość, że drukują Cię za friko, to jeszcze sam weż i wyślij Cd – krl
- Koszty nagrania i wysłania płyty są niższe niż opłata za „przesyłkę z pobraniem”. Piszę o tym tutaj.
(…) druk bardzo staniał – krl
- Skąd taka wiadomość? Wydawałeś coś? Dlaczego więc komiksy publikowane przez duże wydawnictwa są coraz droższe? One powinny mieć przecież jeszcze większe upusty cenowe. Ostatnio na jednym z portali komiksowych reklamowali druk cyfrowy, jako rozwiązanie problemu publikacji autorskich (mały nakład, niskie koszty). Obliczyłem, że przy nakładzie 50 egzemplarzy, druk jednego czarno-białego Komiks Forum o objętości 100 stron kosztowałby 50zł (kolorowy 200zł). Dolicz do tego niewielkie już koszty papieru i godziwe, według Ciebie, honorarium dla rysownika. Aha, jeszcze drobiazg. Znajdż chętnego, który kupi taki komiks i nie zapomnij o zyskach.
Prawda jest taka, że druk offsetowy jest tańszy. Ale opłacalny nakład zaczyna się od 500 egzemplarzy. Można wydrukować mniej komiksów, ale wtedy wzrasta ich cena, ponieważ znaczące koszty przygotowania materiałów należy rozdzielić inaczej. Poza tym wielu drukarzy nie chce podejmować się małych zleceń. Za wydrukowane komiksy należy zapłacić od razu. I gdyby nawet koszt jednego wyniósł 5zł, suma za całość nie jest mała.
(…) ci którzy podeslą nazwiska autorów dostaną tyle samo, co ci, którzy przez dwa tygodnie będą ślęczeć nad planszami. – krl
- Bardzo liczę na linki do ciekawych prac, albo informacje w jakim miejscu się ukazały. Komiksy publikowane są w Internecie, książkach, czasopismach, i lokalnych gazetach. Są elementem kampanii reklamowych i ozdobą nagrań muzycznych. Wiecie, że Christa ilustrował komiksami programy teatralne? Żaden redaktor nie jest w stanie odszukać wszystkich żródeł, dlatego zwracam się o pomoc do ludzi uczynnych.
Nie wymagam od autorów, żeby w pocie czoła rysowali dla mnie komiksy. Chcę opublikować historie, które już zostały wydane. A jeśli nawet będą to komiksy premierowe? Uważasz, że autor powinien trzymać je w szufladzie w oczekiwaniu na wydawcę. Albo publikować tylko w Internecie. Jakie honorarium dostanie od Gildii, Alei Komiksu, czy DigiArtu?...
(…) wybudził się z hibernacji na którą zapadł długo przed epoką internetu. Tłumaczenie się brakiem stałego łącza jest smutne (…) załóż sobie skrzynkę (…) idż do kafejki internetowej i sobie ściągnij przesłane materiały na pendrajwa. – diskomuł
- Być może nie jestem „internetowym orłem”, ale stronę Komiks Forum napisałem w 1998 roku. Czyli prawdopodobnie zanim urodził się autor postu.
Niestety, nie stać mnie na stałe łącze. Pieniądze wolę przeznaczyć na wydawanie komiksów. Z tych samych powodów używam bezpłatnych skrzynek pocztowych (mam ich kilka), które jednak mają niewielką pojemność, więc łatwo je zapchać dużymi plikami graficznymi.
W moim mieście kawiarenki internetowe są na wymarciu. Do najbliższej mam pięć kilometrów. Jej pracownicy są tak inteligentni, że kilkakrotnie skasowali mi dane z pendrajwa, zamiast zapisać te, które ściągnąłem z sieci...